wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 9 ♥

Czyjeś silne ramiona mnie podniosły. Ten osobnik przeżuci mnie przez ramie. To jedyne co pamiętam....

*
Obudziło mnie strzelanie ognia chyba z kominka i ciepło. Podniosłam i przetarłam oczy, rozejrzałam się po pomieszczeniu i zobaczyłam Zayna.  Leżał blisko mnie, był taki przystojny, niewinny, kochany. Już może nie będzie mnie zmuszał do niczego? Może obudziłam tą jego kochaną stronę? A może gówno się zmieniło?
Wpatrywała się przez chwile w niego.
Obudził się.
- Dzień dobry. - powiedziałam.
- Witaj, księżniczko.  - odparł swoim zachrypniętym głosem. 
Popatrzyłam się na niego zwrokiem "zaraz cię zabije jak jeszcze raz tak powiesz" A on wypowiedział bez dzwięczne "przepraszam".
- To może coś zjemy?
- To prowadź. 
Uśmiechnęłam się.
Wstaliśmy  i skierowaliśmy się do kuchni. Była mała ale praktyczna i wygodna no i dobrze zaprojektowana.
Podeszłam do lodówki zwykłej, takiej jak każdy ma.  Otworzyłam ją, zlustrowałam wnętrze, rzuciło mi się parę ciekawych   przysmaków. Ale zdecydowałam zrobić sobie kanaki z masłem orzechowym.
Podeszłam do blatu na którym leżała porządna drewniana deska, położyłam na niej bułkę którą przekroił brązowooki i zaczęłam ją smarować. 
Kątem oka zauważyłam, że chłopak wstawił kawę. 
Dawno tak nie było miło. 
 Gotowe jedzenie położyłam na talerzyku a następnie na stole.  Wyjrzałam przez małe okienko, zachciało mi się palić. Na lodówcę leżała paczka papierosów, poczęstowałam się jednym, wyjęłam z kieszeni zapaliniczkę i poszłam na dwór. Wyszłam głównymi drzwiami. Wokół był tylko las. W mojej kiszeni zabrzęczał telefon. Dostałam wiadomość od Justina, chyba tego całego Biebera. Ale zaraz skąd on miał mój numer telefonu? Poczuła się dziwnie jakoś tak niespotykanie.





___________________________________________________________________________________
__________________________
Dziękuje za to, że jesteście <3 I jak sie podoba pisałam tak wiecie .... Dobra nie ważne 
Ważne, że jest. Nie wiem kiedy następny
Layout by PUCHACZ