- Zayn - wydukałam. - To ty?
- Nie księzniczko. - po chwili dodał. - No pewnie, że ja. A myślałaś, że tot ten chuj Niall? Wszystko widziałem. Jak się zachowałaś powinnaś dostać za to medal. Wynagrodze ci to.
- Mi? Ale za co??
- Cii- przyłożył mi swój palec do moich ust. - Nic już nie mów. - Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie chciałam go odpychać. Bo chyba się w nim zakochałam.
Złapał moją rękę i splótł w koszyczek. Gdzie idziemy? a jeśli on mnie zabię? co teraz? uciekać? - tryljard pytań miałam w głowei, ale bałam się zapytać bo nie wiadomo co mi zrobi.
W końcu zdobyłam się na odwage i zapytałam - Gdzie idziemy?
Po chwili ciszy, odezwał się ty swoi zachrypniętym głosem.
- Wiesz jak cie lubie?
Przez dłuższy czas naszego marszu był tylko las, las i jeszcze raz las. Teraz zaczęły malować coś betonowego wśród gałęzi. Już wiedziałam, to mój koniec. Zbliżyliśmy się do budynku.
- A teraz sie nie bój. - powiedział takim miłym głosikiem.
Podał mi jakiś kawałek szmaty, coś w nią było zawinięte. Znów złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do wejścia. Weszliśmy przez metalowe drzwi.Weslismy przez nie. Od razu zauważyłam siedzącego na środku na krześle chłopaka z workiem na głowei. Malik podszedł do nie go i zdjął mu to coś z głowy. Moim oczom ukazał się przystoiny, dobrze zbudowany chłopak.
- I co Bieber? Twój koniec sie zbliża? . - tym razem zwrócił się do mnie - Idę rozprawić z Horanem.
Po moim policzku spłynęła łza.
- Prosze nie rób mu krzywdy. - porosiąłm chłopaka.
- Tego ci nie obiecuje.
I wyszedł. A ja zostałam z tym tajemniczym chłopakiem. Postanowiłam zdjąć mu z twarzy kawałek taśmy, który miał przyklejony do ust.
- Nie powinnaś tego robić. - odezwał sie zachrypniętym głosem, xhłopak.
Cholera, ależ on jest seksowny. NIE!! Stop Karolina opanuj się.
- Czego, nie powinnam robić?
- Jestem Justin, Justin Bieber. - przedstawił sie przystojniak. I po chwili dodała. - a ty musisz być Karolina Bones?
- Skąd wiesz?
- Jak to skąd? Wszyscy o tobie juz mówią.
- Gdzie mówią. Kto mówi?
- Niech ten twój chłoptaś ci poiwe.
Nagle rozległ sie mój dzwonek. Na wyświetlaczu wyświetlił się numer Zayna, postanowiła nie odbierać.
Po chwili dostałam sms'a jak łatwo można się domyslic od Zayna.
Mam nadzieje, że jesteś gotowa? Już idę.xx
Co jak to cholera musze założyć mu tą cholerną taśme na twarz.
- Przpraszam. - pisnęłam i założyłam mu taśmę na usta.
Nerwowo patrzyłam na drzwi, wypatrując Zayna. W końcu jaśnie pan się zjawił.
- Jedziemy!! - Warknoł.
- Jak to gdzie? !! A on?
- Zobaczysz a ktoś tu po niego przyjedzie. Teraz wypierdalaj do samochodu!!
Ej, kurwa mógł by być milszy!!
Pobiegłam do samochodu i usadowiałam się na przednim fotelu koło kierowcy. Po chwili przyszedł Malik i ruszyliśmy z piskiem opon.
I tak w pewnej chili zaczęłam rozmyślać o tym co ja robię. Co się stało z Niallem. Czy on coś mu zrobił. I gdzie jedziemy, a jeśli on mnie chce zabić?
Po kilku godzinach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Było tam naprawdę pięknie......
Od autorki: Tak wiem długo czekaliście PRZEPRASZAM!!!!! Po prostu wicie jak to jest brak weny i czasu. Ale chyba warto było czekać? Dziękuje za komentarza po rozdziałam 6 były dla mnie na prawdę inspirujące :) Następny nie wiem kiedy.
LICZĘ NA KOMENTARZE!!! TO TYLKO CHWILA DLA WAS A MNIE TO NA PRAWDĘ MOTYWUJE <3
PS: SORKI,ŻE TAKI KRÓTKI OBJECUJE NASTĘPNY BĘDZIE DŁUŻSZY!!