- heh - zaśmiałam się.
Wstałam pomału i się rozejrzałam wokół, a ni żywej duszy. Zaczęłam chodzić po domu i wołać kogoś ale nikogo nie było. Super cała chata dla mnie. Postanowiłam się ogarnąć, poszłam pod prysznic. Weszłam do łazienki i zdjęłam swoje ubrania. Weszłam do kabinki i odkręciłam kran z ciepłą wodą. Podziałało to tak na mnie kojąca, kropelki wody spływające po moim ciele były takie odprężające. Byłam tak pogrążona w swoich myślach, że przypomniałam sobie o bożym świecie dopiero kiedy bardzo gorąca wda zaczęła parzyć moja skórę. Wyskoczyłam z pod prysznica jak opętana. Owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam w kierunku "mojego" pokoju. Wytarłam się do sucha i ubrałam się w fajne jeansy, biała air forcy i fajny t-shart w różne wzorki. Nogawki od spodni podwinęłam. Zeszłam na dół, żeby coś przekąsić. Udałam się do kuchni, otworzyłam lodówkę. Wyjęłam z niej ser, masło itd. Podeszłam do pojemnika na pieczywo otworzyłam je i wyjęłam z niego dwie bułki. I zabrałam się do roboty.
- Cześć, kochanie.- szepnął mi do uch ktoś.
Odwróciłam się stał tam Niall.
- Mi też przygotujesz? - spytał tym swoim seksownym głosem.
- Może? Jak ładnie poprosisz.
Przygotowałam jedzenie i poszłam do salonu włączyć telewizor. Leciały akurat wadomości
- Z ostatniej chwili, pan Zayn Malik zaginął. Ostatnio był widziany w toważystwie tej kobiety - na ekranie telewizora pojawiło się moje zdjęcie. - proszę o jak najszybszy kontakt z policją.
- co..??
- Karolina, musisz uciekać!!! - wrzasnął chłopak.
Pobiegłam szybko na górę, spakować swoje rzeczy. Wzięłam swój telefon i wybrałam numer kolegi.
- Joł, Dreik potrzebny samochód najlepiej niech się w oczy nie rzuca.
- Ach.. Da się to załatwić. Na kiedy??
- TERAZ!!- krzyknęłam do telefonu
- Ok, nie żucaj się tak.
- Autko będzię wieczorem.
- Dobra, może być smsem wyśle ci adres na które masz dostarczyć fant.
- Żegnaj. Jak by co się nie znamy. - wysyczał do słuchawki.
- Jak by co się nie znamy. - powtórzyłam.
Włożyłam telefon do kieszeni od spodni. Niall wziął mój bagaż i uciekliśmy z tego domu. Jeszcze przed wyjściem upewniłam się, ze niczego nie zapomniałam. Horan wrzucił mój bagaż do bagażnika. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy z piskiem opon z parkingu. Po kilku minutach jazdy byliśmy już pod dobrze znanym mi domem, chłopak zaparkował samochód. Wysiedliśmy z niego i weszliśmy do domu. Blondyn zaczął mnie całować.
Osunełam szybko od siebie chłopaka.
- Niall.
- Przepraszam, zapędziłem sie. - wydukał chłopak.
- Mhm. Wiesz co idę sie przejść.
- Nie możesz.
- Ale się boje. A tak w ogóle nie zabronisz mi.
Wybiegłam z domu i biegłam prosto przed siebie. Wbiegłam na jakąś drogę polną która prowadziła do lasu. Postanowiłam pójść tą drużką. Szłam, szłam i szłam az w koncu się zatrzymałam.
- To nie ma sensu. - krzyknęłam najgłośniej jak tylko potrafiłam.
- Kochanie co nie ma sensu. - ten głos był mi dobrze znany.
I to bardzo!!!!!!
**
Przepraszam, ze dopiero teraz dodaje ten rozdział. Jest benadziejny.
DZIĘKUJĘ ZA TYLE WYŚWIETLEŃ. ACH... I JEDNO MNIE ZASTANAWIA SKORO JEST TYLE WYŚWIETLEŃ TO DLACZEGO NIE MA KOMENTARZY?? DLA WAS TO TYLKO MINUTA CZASEM MNIEJ A DLA MNIE MOTYWACJA!!!!!!!! KOLEJNY RAZ POSTANOWIŁAM ZMIENIĆ WYGLĄD BLOGA JAK SIĘ WAM PODOBA????
CZYTASZ=KOMENTARZ